Książki poświęcone
historii Polski w swoich tekstach zawierają wiele nazwisk osób, które zapisały
się chlubnie w procesie odzyskiwania przez Polskę niepodległości lub potem
wzięły udział w zarządzaniu już wolną ojczyzną. Byli to bohaterowie z pól
bitewnych, uczestnicy debat na salonach dyplomatycznych czy premierzy i ministrowie polskich rządów. Mniej
natomiast mówi się o ludziach, którzy powróciwszy z obczyzny do wolnej Polski,
brali udział w tych doniosłych procesach historycznych jako zwykli obywatele;
jako cisi uczestnicy wszystkich tych dziejowych faktów, doświadczając
pozytywnych jak i negatywnych ich skutków. Takimi obywatelami byli moi
dziadkowie, a potem ich dzieci. O nich jest moja opowieść. Oparłam ją głównie
na wspomnieniach, które przekazała mi moja mama. Wnętrze domu moich dziadków opisałam
na podstawie swojego własnego doświadczenia [tekst o nim będzie w następnym poście],bowiem w większości nie zmienili oni
elementów wyposażenia swojego mieszkania
od początku ich małżeństwa tj. od początków XX wieku i przetrwały ono do ich
śmierci tj. do lat siedemdziesiątych tego wieku. Niektóre fakty z historii
Bydgoszczy ustaliłam na podstawie Wikipedii, Ksiąg Adresowych Miasta Bydgoszczy oraz stron
internetowych, które podałam w tekście.
Powrót
Rodzice
mojej mamy - Stanisław Szuda i jego żona Stanisława (z domu Wolanowska) pochodzili
z pod bydgoskich wsi. Na początku XX w., jako
młodzi ludzie, wyjechali „za chlebem” do Niemiec. Osiedlili się w Hamburgu. Mieszkali tu około piętnaście lat. Dorobili się pewnego
majątku w postaci m. in. dobrze prosperującego sklepu.
Kiedy zabłysła nadzieja,
że Polska odzyska niepodległość, zdecydowali się wrócić do kraju. Zaczęło się
od wizyty mojego dziadka u rodziny w Polsce. Babcia wspominała, że po powrocie z nowo rodzącej się ojczyzny, siła
przewodnią jego działania było załatwianie formalności związanych z powrotem do
kraju.
Nie istniał argument, który odwiódłby go od tego zamiaru. W Bydgoszczy na Szwederowie mieszkał brat mojej babci, a w śródmieściu siostra i to prawdopodobnie zadecydowało o tym, że rodzice mojej mamy osiedlili w naszym mieście. Rodzina służyła im pomocą w czasowym udostępnieniu swojego mieszkania, póki nie poszukali i zakupili własnego lokum.
Bydgoszcz- obchody odzyskania niepodległości w Bydgoszczy 20 stycznia 1920 r. |
Nie istniał argument, który odwiódłby go od tego zamiaru. W Bydgoszczy na Szwederowie mieszkał brat mojej babci, a w śródmieściu siostra i to prawdopodobnie zadecydowało o tym, że rodzice mojej mamy osiedlili w naszym mieście. Rodzina służyła im pomocą w czasowym udostępnieniu swojego mieszkania, póki nie poszukali i zakupili własnego lokum.
Jesienią 1920
r. dziadkowie zamieszkali w parterowym
domku przy ul. Bielickiej na bydgoskim
Szwederowie.
Dom na ul. Bielickiej - stan obecny |
Szybko okazało się, że zapewnienie bytu na dobrym poziomie
rodzinie z siedmiorgiem dzieci z dochodów uzyskiwanych z handlu obwoźnego,
którym zajmował się dziadek na początku bytności w Bydgoszczy, jest niemożliwe.
Po roku więc podjął on decyzję o kupnie
domu z polem uprawnym na przedmieściu.
Miał nadzieję, że ta inwestycja pozwoli mu
w dużej części zaspokoić wymagania
żywieniowe rodziny, a przy dobrych zbiorach nawet trochę zarobić na inne
wydatki. Ten zamiar udało mu się zrealizować w 1923 roku, kiedy nabył od Michaela Steinerta w dzielnicy
Miedzyń przy ul. Pagórek (początkowo
adresem tej posesji była ulica
Inflantska 66) dom kryty strzechą z ogrodem i małym sadem. W skład tego nabytku
należało też pole pod lasem miedzyńskim przy ul. Szczytowej.
Budowa
domu
Domy kryte
strzechą na Miedzyniu w latach dwudziestych nie były tu rzadkością, a można je
było spotkać jeszcze na w latach
osiemdziesiątych XX w. Pod koniec drugiej dekady tegoż wieku niektórzy moi
wujkowie ukończyli naukę zawodu i
zaczęli zarabiać pieniądze. Dochody rodziców mojej mamy musiały być na
tyle dobre, że dziadek w tym czasie podjął decyzję o budowie nowego domu.
Praktycznie główne wykonawcze prace budowlane wykonał dziadek sam z synami, co
obniżyło koszty przedsięwzięcia.
Na szczycie wzgórza stoi dom wybudowany przez mojego dziadka. Zdjęcie zrobiono w 1935 r. - dwa lata po ukończeniu budowy. Na dole zdjęcia widoczne są domy przy ulicy Pijarów. |
W 1931 r. obok strzechy stanął nowy, murowany
jednopiętrowy budynek z czterema mieszkaniami i wysokim strychem. Poprawiły się
warunki mieszkaniowe rodziny, a pieniądze uzyskiwane z wynajmu mieszkań wzbogacały
budżet domowy. Strzechę po pewnym czasie rozebrano.
Na podwórzu
dziadek zbudował też parterowy, murowany budynek gospodarczy. W nim mieściła
się zagroda dla kóz. Znajdowały się też tu,
pod wspólnym zadaszeniem, pomieszczenia służące do przechowywania opału,
narzędzi, rowerów czy zapasów sezonowych produktów spożywczych.
Każde z mieszkań miało taką jedną komórkę z osobnym wejściem od strony podwórza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz